Kamera, akcja! A PLAN?
Zdaję sobie sprawę, że zarówno fotografowie jak i operatorzy miewają bardzo różne zlecenia. Często są to szybkie nagrania, do których nie trzeba się specjalnie przygotowywać albo budżet zlecenia jest na tyle skromny, że traktujemy je trochę po macoszemu. Błąd! Jak Cię widzą tak… Ci płacą!
Może zabrzmi to banalnie, może naiwnie, ale niestety tak jest. Każdego klienta trzeba szanować i traktować jego zlecenie poważnie. Jasne, zdaję sobie sprawę, że przychodzą do nas czasami klienci z mikro budżetem, za który chcieliby otrzymać film na miarę Oskara. W takiej sytuacji trzeba spokojnie, ale stanowczo przedstawić swoje stanowisko i stawkę za jaką pracujemy. Czasami lepiej niektórych zleceń nie brać, niż później „bujać” się z nazwijmy to delikatnie problemowym zleceniodawcą. Natomiast jeśli już dogadaliśmy się, mamy umówioną stawkę, zakres prac i najlepiej jeśli wszystko jest spisane w formie umowy, albo przynajmniej scenariusza to przystępujemy do pracy.
Nie ma znaczenia po czyjej stronie leży przygotowanie scenariusza. Należy do niego wspólnie przysiąść i przegadać wszelkie za i przeciw. Przeanalizować jakie sceny są wykonalne, a które możemy od razu wykreślić. Gdy ustalimy już wspólna wizję realizacji to warto dowiedzieć się jak najwięcej o miejscu, w którym będziemy nagrywać lub wręcz zaplanować zdjęcia próbne.
Ktoś może powiedzieć, że zdjęcia próbne są dobry przy wielkich produkcjach kinowych, a nie prostej relacji z imprezy. Czy aby na pewno?
Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze mamy możliwość jechać sprawdzić lokalizację, gdzie mamy kręcić, bo np. znajduje się w Wielkopolsce, a my mieszkamy na Śląsku. Jasne jest to pewna przeszkoda, ale wówczas możemy skorzystać z dobrodziejstwa internetu i trochę poszperać w sieci. Może ktoś znajomy już tam pracował i jest w stanie podpowiedzieć na co zwrócić uwagę.
Co może nas spotkać?
– kiepskie oświetlenie,
– słabej jakości akustyka,
– prowadzony remont,
– bardzo wysokie albo niskie pomieszczenia,
– wymagana zgoda zarządcy na realizację zdjęć,
– strefa zakazująca loty dronem,
– itd.
Lista potencjalnych kłopotów jest olbrzymia, dlatego musimy je przewidywać. Niedawno koordynowałem realizację nagrania w centrum Katowic. Z pozoru banalny temat, szybka zapowiedź wydarzenia, rozmówca umówiony, kompetentny i obyty z kamerą – bułka z masłem. Mieliśmy zaplanowane kilka znanych nam miejsc, gdzie chcieliśmy zrealizować zdjęcia. Pomimo, że pracuję tutaj na co dzień nie miałem możliwości wcześniej sprawdzić lokacji. Dlatego dopiero w dniu nagrania pojechałem na miejsce około 1,5 godziny przed umówioną godziną i obszedłem solidny kwartał miasta, żeby znaleźć alternatywne miejsca nagrań, ponieważ na jednym z zaplanowanych miejsc prowadzony był remont i znacząco utrudniałoby to pracę.
Podczas mojego spaceru wybrałem kilka miejsc i zrobiłem im zdjęcia. Zwykłe, proste fotki wykonane przy pomocy telefonu komórkowego. Jednak, gdy spotkałem się z resztą ekipy mieliśmy już ułatwioną pracę co i gdzie możemy nagrać, a które miejsca od razu wykreślamy ze scenariusza. Może dla części z Wasz brzmi poważnie, górnolotnie, ale niech to jest po prostu pomysł, wstępny plan spisany na kartce czy w telefonie. Przy jego pomocy w łatwy sposób przejdziecie od sceny do sceny mając pewność, że niczego nie pominęliście.


