Fotograficzno- wędkarskie podsumowanie roku 2014

Fotograficzno- wędkarskie podsumowanie roku 2014

Zazwyczaj nie robię podsumowań mijających lat, jednak rok 2014 był dla mnie pełen wyzwań i ciekawych doświadczeń. Zgodnie z charakterem strony skupię się na aspekcie fotograficzno- przyrodniczo- wędkarskim. Zaczynamy.

Styczeń

W styczniu nawiązałem współpracę z czasopismem wędkarskim Karp Max i redakcja zaakceptowała mój pierwszy artykuł. Jednocześnie dostałem za zadanie przygotowanie relacji filmowej z „Targów u Okoni, która została opublikowana w KarpMax.tv.

 

 Luty

Główną atrakcją lutego były Targi Rybomania w Poznaniu. Pierwotnie planowałem na imprezę jechać prywatnie, jednak w ostatniej chwili koledzy z Big Carp Zone zaproponowali mi udział w targach i pomoc na stoisku firmy. Targi zrobiły na mnie olbrzymie wrażenie. Bardzo dużo firm, towaru i prawdziwie wędkarski klimat. Poniżej jeden z karpi pływających w akwarium, które było jedną z głównych atrakcji imprezy.

Marzec

Ponownie targi, tym razem w Zabrzu oraz inauguracja sezonu na Gajdowym. W ostatnim tygodniu marca miały miejsce targi fotograficzne w Łodzi. Jednak tym razem musiałem wybrać albo ryby albo targi. Niestety obydwie imprezy odbywały się w tym samym czasie. Ostatecznie razem z tatą startowaliśmy w zawodach wędkarskich i zajęliśmy 8 miejsce.

Kwiecień

Przygotowanie do majowych zawodów w Rumunii idą pełną parą. W ostatnim tygodniu kwietnia wspólnie z Piotrkiem jedziemy nad czeski Adosov. Ostatni trening i chwila relaksu przed wyjazdem. Pierwsza noc i piękny 11 kg pełnołuski ląduje w moim podbieraku. Drugiej nocy około godziny 1 mój sygnalizator wyje i po kilkunastominutowym holu wygrywam walkę z 18,5 kg golcem. Mój nowy rekord. Lepszego treningu przed zawodami nie mogłem sobie wymarzyć.

Maj

Puchar Narodów w wędkarstwie karpiowym nad jeziorem Sarulesti, lepiej znanym jako Raduta. Nazwa zadziałała na mnie i Piotrka jak magnes. Decyzja o wyjeździe była błyskawiczna. Następnie kilka miesięcy przygotowań i 3 maja wyjechaliśmy w drogę do Rumunii. Po blisko dobie dojeżdżamy na miejsce. Rejestracja i impreza integracyjna. 5 maja losujemy stanowisko i zaczynamy wędkowanie. Już po kilku godzinach mamy pierwszą rybę. Po nocy kolejną. Jednak później przychodzi zmiana pogody i brania są bardzo nieregularne. Ostatecznie imprezę kończymy na 7 miejscu w sektorze i 26 w klasyfikacji generalnej. W drodze powrotnej postanawiamy z Piotrkiem, że:  „w przyszłym roku jedziemy znowu”. (i jedziemy)

Po powrocie przygotowuję relację z zawodów, która po kilku dniach ukazuje się na KarpMax.tv oraz w portalu Karpmax.pl

Ostatniego dnia maja przypadają moje urodziny, których miejsce zaplanowałem miesiąc wcześniej. W związku z tym razem z Justyną, Piotrkiem i Michałem jedziemy na Adosov. Dla Michała to pierwszy wyjazd nad tą wodę i choć początkowo nie podobała mu się to po pierwszych holach zmienia zdanie i już kilka dni później planuje kolejny wyjazd.

 

Czerwiec

W ostatnich dniach maja redaktor naczelny Karp Maxa zaprosił mnie na szkolenie redakcyjne, które odbędzie się podczas długiego weekendu czerwcowego nad Starym Stawem. W czwartek w południe dojeżdżam na miejsce, witam się z kolegami i rozkładam sprzęt na wskazanym stanowisku. Choć ryby nie dopisały to i tak wyjazd był bardzo miły i oczywiście pouczający. Na pierwszy tydzień lipca planowałem tygodniową zasiadkę nad zalewem w Przeczycach. Kilkakrotnie wybrałem się aby wysondować wodę i podczas jednego z takich rekonesansów odebrałem telefon z propozycją, której po prostu nie mogłem odmówić.

Lipiec

Jaka to propozycja?

22 lipca. 2 w nocy wyjeżdżam z domu do Koszalina. W samochodzie namiot, sprzęt biwakowy, aparat, statywy oraz kran. W skrócie kręcimy film. Propozycją była praca przy filmie wędkarskim o polskiej wyprawie Steve’a Briggsa, ze mną w roli operatora. Nie będę tutaj dokładnie opisywał wyprawy. W każdym razie wspaniała przygoda, piękne krajobrazy, bardzo sympatyczni ludzie i duże ryby, czyli po prostu przygoda życia.

P.S. Zasiadka w Przeczycach jednak się nie odbyła, ale w 2015 r. nie odpuszczę.

Sierpień

Lato minęło nawet nie wiem kiedy, w końcu w ostatnim tygodniu miesiąca udało mi się wygospodarować czas na krótką 2 dniową zasiadkę w Czechach. Razem z Michałem przyjeżdżamy późno i wszystko rozkładamy po ciemku. Na szczęście pogoda nam dopisała i mogliśmy spokojnie posiedzieć przy grillu i odpocząć. Kilka brań zarówno u Michała jak i u mnie. Ostatecznie nikt nie pobił życiówki, ale i tak wracamy z naładowanymi akumulatorami i „szatańskim planem” na noc sylwestrową. Również w sierpniu, a konkretnie 18 ruszył mój fanpage poświęcony fotografii przyrodniczej: https://www.facebook.com/KubaDlubak.

Wrzesień

Wrzesień był dla mnie bardzo zakręcony. W planach był wyjazd na drugą rundę Maratonu Gajdowe 2014, jednak w ostatniej chwili nie mogliśmy jechać z powodu obowiązków zawodowych. Na czas zawodów dostałem zlecenie przygotowania materiału filmowego. Niestety w ostatniej chwili (kiedy zawody już trwały) klient odwołał zdjęcia, z powodu złej pogody. W tej sytuacji postanowiłem jechać na dobową zasiadkę do Graboszyc. Ryby nie dopisały, ale w ramach rekompensaty miałem okazję sfotografować wspaniały zachód i następnie wschód słońca.


Październik

hmmm, w sumie to nie mam o czym pisać. Październik zleciał mi błyskawicznie, głównie w pracy. Przejdę do listopada.

Listopad

Długo nie umiałem wybrać się na jakiś plener fotograficzny. Najczęściej jeździłem po okolicznych lasach i jeziorach, ale ile można. W końcu 11 listopada postanowiłem odwiedzić Rezerwat Łężczok koło Raciborza. Jak się okazało czasami naprawdę pod nosem można świetnie postrzelać. Krótki, bo zaledwie kilkugodzinny wyjazd pozwolił mi odetchnąć pełną piersią na łonie natury i przywieźć kilka fotografii, z których jestem zadowolony. Dwie wykonałem po drodze. Zatrzymałem się na przydrożnym parkingu, gdzie poranne światło wspaniale oświetlało łączkę. Kolejne zdjęcie wykonałem już w rezerwacie i przedstawia typowy jesienny krajobraz.

W listopadzie odbyły się targi wędkarskie w Lublinie, niestety nie brałem w nich udziały, ale miało tam miejsce ważne dla mnie wydarzenie. Podczas imprezy premierę miała pierwsza część filmu: Steve Briggs Made in Poland. Pokaz drugiej planowany jest na luty 2014 r. w Poznaniu.

Grudzień

Praktycznie rok planowaliśmy z Michałem grudniową zasiadkę w Rybniku. Termin, który nas interesował okazał się zajęty, więc zarezerwowaliśmy stanowiska 5-7 w dniach 12-14 grudnia. (Tak właśnie wtedy przez Polskę przechodził orkan Aleksandra) Jednak orkan był wyrozumiały dla trzech wariatów nad „rybnickim morzem”. Tym trzecim był Piotrek. Ostatecznie wyjazd zakończył się 5 braniami. 1 u Michała- strata i 4 u Piotrka- trzy karpie (8 kg, 19,80 kg, 1,5 kg) i jeden wąsaty, który wygrał walkę.

Pierwsza grudniowa zasiadka tylko wyostrzyła nam apetyty i było już pewne jak spędzamy sylwestra. 30 grudnia razem z Michałem meldujemy się na 5 i 6. Pierwszej nocy zrzut był obstawiony naprawdę solidnie. Jedynie stanowiska 3 i 4 były wolne. Noc bez brań, jedynie sąsiedzi na 7-10 wyciągają „siedemnastkę” golca. Pierwsza noc dała nam trochę się we znaki, bo temperatura w nocy spadła do około -10 stopni. Druga noc była już dużo łaskawsza, bo około -4. Byliśmy przekonani, że w noc sylwestrową nikogo nie będzie. Jednak na sąsiednich stanowiskach rozwinęli się chłopaki z Chełma Śląskiego i ostatecznie było nas czterech. Północ wybiła, a tym samym zakończyliśmy sezon nad wodą i rozpoczęliśmy nowy.

W gwoli ścisłości zasiadkę zakończyliśmy z wynikiem dwóch brań, ale bez ryby na macie. Pierwsza spadła z haka, druga ucięła żyłkę o tzw. „grzebień”.

Pozdrawiam

Kuba

Możliwość komentowania została wyłączona.

rfwbs-sliderfwbs-sliderfwbs-sliderfwbs-sliderfwbs-slide